Wiele osób w ostatnim czasie pytało mnie: Gdzie moja kolejna podróż, w tym nawet Martyna Wojciechowska (podczas spotkania na Targach Podróżniczych) i przyznam szczerze, że pytanie banalne, ale nie znałam odpowiedzi. Wiedziałam, że chcę na pewno wrócić do Albanii, ale co dalej, czyżby moja natura podróżnika zasnęła jak niedźwiedź na zimę? To było chwilowe. Teraz mam ogromną ochotę wziąć plecak, oszczędności i gdzieś pojechać, czy nawet nie brać nic i zniknąć. W dodatku autobus który jeździ pod moje mieszkanie, docelowo prowadzi na lotnisko :D.
Codziennie przed snem spoglądam na moją mapę świata i mam nadzieję, że starczy mi czasu i starczy mi życia, bym mogła spełniać swoje marzenia. Teraz moja lista miejsc jest bez końca, bo chciałabym być wszędzie. Potańczyć w rytm kubańskiej muzyki, przechadzać się ulicami Hawany i patrzeć na Ocean. Chciałabym założyć sombrero i zjeść prawdziwe taco. Zwiedzić Stany i przeżyć mój „American Dream”. Zmarznąć na Alasce czy w Islandii, zmoknąć w Forks czy Londynie, a potem ogrzać się Andaluzji. Uczyć się jogi na Bali. Pływać po Oceanach, wpaść na tikka masale do Indii. Pomóc dzieciom w Afryce, skakać z nimi gumę i spać w szałasie. Koniecznie zobaczyć koale i przybić sobie piątkę z pingwinem. Sprawdzić na własne oczy, że wszystkie filmiki o Rosjanach to prawda. Napić się tureckiej kawy i herbaty, targować się ze sprzedawcami w Maroccu. Zobaczyć zorzę polarną i renifery św. Mikołaja. To właśnie marzenia i wiara w nie sprawiają, że mimo codziennego chłodu i brutalności życia, uśmiecham się i będę marzyć, bo jak głosi cytat Walta Disneya „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać”
Nie przypuszczałam nigdy, że marzenia o słonecznej Majorce, zobaczeniu największej wydmy Europy, skoku z ponad 1,5 km wysokości samej ze spadochronem, jedzeniu fig z drzewa i codziennym budzeniu się z widokiem na morze, będzie kiedyś realne. Będzie czymś co udało mi się zrobić.
Dlatego nie żałujmy sobie marzeń i dajmy się ponieść naszym marzeniom
Bo nie wiemy kiedy marzenie stanie się realne. 🙂
11 komentarzy
Ewa Ina
6 grudnia 2017 at 10:05Marzenia są są ważne i potrzebne.
Najważniejsze by je mieć.
Marek
6 grudnia 2017 at 12:08Ja marzenia, nazywam celami – wtedy jakoś łatwiej mi je osiągnąć i stają się bardziej realne 🙂
Monika, zresetowani.pl
6 grudnia 2017 at 21:38Potańczyć w rytm kubańskiej muzyki to i ja bym chciała 🙂 mmmm 🙂
Bzowina
29 stycznia 2018 at 08:08Marzenia to coś wspaniałego, a ich realizacja daje nam uśmiech na twarzy i poczucie głębokiej radości 🙂 Nigdy nie przypuszczałam, że pojadę do Norwegii, a jadę już w marcu i to na Lofoty 🙂 nigdy nie przepuszczałam, że zostanę modelką, a zostałam, a Sebastian Łuczywo wykreował dla mnie nowy świat pełny porannego słońca i kobiecości. Więc marzmy, to takie piękne
Joanna
29 stycznia 2018 at 08:46Podziwiam ludzi, którzy lubią takie wyzwania. tak dla mnie każda podróż to wyzwanie. Nie lubię podróżować, jestem typowym domatorem. Dla mnie wyjazd w wakacje nad morze to już mega wyczyn
ladymamma.pl
29 stycznia 2018 at 08:56Ja w tym roku postawiłam na marzenia! Wierzę w to mocno, że uda mi się spełnić chociaż ich część…<3
Magdalena Kopała
19 lutego 2018 at 19:46Bardzo inspirujący wpis, warto marzyć i wypowiadać marzenia na głos 🙂
Ania
23 lutego 2018 at 08:14Wspaniały tekst, by nie tracić marzen, no chyba, że zmieniamy je w plan, by zrobić miejsce na kolejne 🙂
Trzymam kciuki!
Bookendorfina Izabela Pycio
26 lutego 2018 at 08:48Im więcej marzeń, tym pełniejsze życie, uwielbiam je kolekcjonować i spełniać. 🙂
Mondro
26 lutego 2018 at 09:15Oj American Dream i mi się marzy, od tak dawna. Ale życie, rodzina, zwykłe przyziemne sprawy, niekończące się wydatki oddalają moje marzenie ode mnie na kolejne lata. Ale kiedyś… kiedyś na pewno moja stopa na amerykańskiej ziemi stanie 🙂
Monika, zresetowani.pl
26 lutego 2018 at 17:27Dokładnie! Marzenia są potrzebne do życia jak woda 😀